Nowości kosmetyczne | Czyli co przywiozłam ze sobą z Polski
Słuchajcie, to,
że jestem kobietą to wiemy i to jest niepodważalny fakt. Ale to, że zakupów nie
znoszę robić, zupełnie jak na kobietę nie przystało, to druga strona. Czasami
jak patrzę na moją siostrę to mam wrażenie, że którąś z nas zamienili na
porodówce. Ona na shoppingu czuje się jak ryba w wodzie, ja jak słoń w składzie
porcelany. Lubię nowe ciuszki, produkty i inne przedmioty, które są nowe. Ale
kompletnie nie znoszę paradowania po sklepach i wyszukiwania jakiś perełek. W
lumpeksach to już inna bajka - I gdzie tu logika? :D Po przeprowadzce do Anglii
zakupy kosmetyków i produktów do pielęgnacji stały się troszkę frustrujące, ze
względu na poziom angielskiego. No nie powala na kolana i nie ma, co tu dużo
się rozwodzić a jak powala to raczej nie z zachwytu. Wszelkie etykiety i opisy
kremów, balsamów, toników i innych takich są dla mnie zagadkowe, albo stoję pod
sklepową półką z produktem w jednej ręce i telefonem w drugie robiąc szybki
translate by mieć pojęcie, o czym producent do mnie mówi, albo po prostu
rezygnuję. Nie jest to komfortowe i zniechęca do odwiedzania angielskie drogerii
:D
O marcowej wizycie w Polsce wiedziałam już na koniec stycznia – tak też i od wtedy zaczęłam przeglądać strony polskich producentów za kosmetykami, które po prostu zaczynały się kończyć lub się nie sprawdzały. Do Polski leciałam z lżejszym bagażem, o czym mogliście poczytać we wpisie Kosmetyczka w podróży. Natomiast pakowanie i kosmetyczki i walizki w drodze powrotnej sprawiło mi nie lada wyzwanie. Ale dałam radę! Co prawda znowu z pomocą i nauką przyszedł mi mój Partner, ale nie mniej jednak wszystko, co zakupione na polskiej ziemi wylądowało ze mną w angielskim domu JNie przeciągając już dłużej, poniżej prezentuje Ci moje zakupy. Aby było przejrzyście postanowiłam podzielić wszystko na kilka kategorii
O marcowej wizycie w Polsce wiedziałam już na koniec stycznia – tak też i od wtedy zaczęłam przeglądać strony polskich producentów za kosmetykami, które po prostu zaczynały się kończyć lub się nie sprawdzały. Do Polski leciałam z lżejszym bagażem, o czym mogliście poczytać we wpisie Kosmetyczka w podróży. Natomiast pakowanie i kosmetyczki i walizki w drodze powrotnej sprawiło mi nie lada wyzwanie. Ale dałam radę! Co prawda znowu z pomocą i nauką przyszedł mi mój Partner, ale nie mniej jednak wszystko, co zakupione na polskiej ziemi wylądowało ze mną w angielskim domu JNie przeciągając już dłużej, poniżej prezentuje Ci moje zakupy. Aby było przejrzyście postanowiłam podzielić wszystko na kilka kategorii
Dom mój
gdzie serce moje – postawiłam na polskich producentów, bo przecież język polski
jest mi taki zrozumiały. Tym sposobem w pielęgnacji cery przyszła mi, każdemu
znana, polska marka Sylveco. Zaopatrzyłam
się w kremy do buzi i na dzień i na noc. Ostatnio borykałam się z bardzo wysuszonymi
i podrażnionymi policzkami. Twarz była skąpana w przeróżnych wypryskach
i w sumie mam podejrzenia, co mogło być przyczyną, ale o tym innym razem.
Szukając idealnego kremu zdecydowałam się na polskich producentów i w sumie nie
żałuję. Łagodzący krem na noc przyniósł ukojenie niemal po pierwszej
aplikacji. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem i przyznam,
że muszę mieć każdy produkt z różowej serii od Sylveco. Na dzień wybrałam Wzmacniający krem z ekstraktem z owoców
borówki, który ma za zadanie
wyrównać koloryt skóry. I idzie mu całkiem dobrze. Myślę, że mamy tutaj ulubieńców,
ale powiem o nich znacznie więcej, po dłuższym ich stosowaniu. Aha i muszę
pochwalić markę za wysyłkę. Poza zamówionymi przeze mnie produktami w paczce
znalazłam ogrom przeróżnych próbek, piękne firmowe broszury, w których jest
dużo informacji odnośnie ich produktów oraz małe, co nieco dla łasuchów,
mianowicie cukierki krówki J Duży plus – moje zamówieni
przyszło bardzo szybko. Tutaj macie link do bezpośredniej strony KLIK, Jeśli
chodzi o kremy do twarzy to zamówiłam jeszcze słoiczek regenerującego kremu – olejku z
czarnuszki od Tołpa Lubię produkty tej marki i jeszcze nigdy nie miałam z
nimi przykrych doświadczeń. Ciekawa jestem jego działania.
Maseczki to kolejne produkty z kategorii pielęgnacja twarzy.
Uwielbiam jednorazowe maski. I tym sposobem mamy tutaj 16 takich saszetek (4 podwójne) plus trzy z większą pojemnością. Jako ze jestem zakochana w maseczkach od marki Tołpa tak i tym razem nie mogło ich u mnie zabraknąć Zdecydowałam się jak zawsze na niezastąpioną maskę regeneracyjną. Są na prawdę rewelacyjne i przynoszą szybkie ukojenie. Do tego dodałam maskę nawilżająco – łagodzącą oraz tą z serii oczyszczającej.
Masek z firmy Perfecta nie znam, ale zdecydowałam się
na dwa rodzaje Rozświetlenie i Odżywienie, które przydadzą się po tej jakże
męczącej zimie. Kolejne maski to Czyste
Piękno i ich jogurtowe intensywne odżywienie oraz aktywny lifting – wzięłam,
bo były na promocji w Biedrze, chyba jakieś 2zł za sztukę :D Przetestujemy – poinformujemy cóż to za
cuda. Ziaja to chyba gratis do zamówienia,
– ale trafili Maseczka kojący kompres dla
skóry wrażliwej idealna na moją obecnie podrażnioną cerę. Maseczka
pod oczy – ciągle szukam czegoś na moje kurze łapki, ale chyba nie
znajdę niczego skutecznego poza botoksem. Chyba, że się z nimi pogodzę i uznam
za swój atut urody :D Ale wzięłam coś tam z Rossmanna, niby redukuje głębokie
zmarszczki – no zobaczymy.
Uwielbiam jednorazowe maski. I tym sposobem mamy tutaj 16 takich saszetek (4 podwójne) plus trzy z większą pojemnością. Jako ze jestem zakochana w maseczkach od marki Tołpa tak i tym razem nie mogło ich u mnie zabraknąć Zdecydowałam się jak zawsze na niezastąpioną maskę regeneracyjną. Są na prawdę rewelacyjne i przynoszą szybkie ukojenie. Do tego dodałam maskę nawilżająco – łagodzącą oraz tą z serii oczyszczającej.
Przyszedł czas na pełnowymiarowe maseczki, po które sięgam bardzo rzadko, ale tym razem się skusiłam, – bo promocja i coś nowego do użycia.
Babcia Agafia i jej maska – lifting do twarzy. 100ml/6,60 zł Czytałam o tych maskach same pozytywne opinie, tak więc przekonam się teraz na własnej skórze cóż to za naturalny wynalazek ;)
Biała glinka od Biomare tutaj będzie wyższa szkoła jazdy, jeśli
chodzi o przygotowanie tej maski. Mówią, żeby lepiej dodać mniej wody aniżeli
dosypywać produktu. Zgodzisz się? A i słyszałam również, że najlepiej tworzyć
maski z glinki/alg w miseczkach sylikonowych, tak więc muszę sobie takowe
sprawić. Rossmann 50g/7,59 zł
Czarna róża od Tołpa może i nie pełnowymiarowa, bo ma 25 ml, ale
na pewno wystarczy na kilka aplikacji. Przyznam się szczerze, że nie pamiętam
ile kosztowała, ale wydaje mi się, że cena nie przekroczyła 10 złoty.
Niezastąpiony
pumeks z Avonu. Jest to któryś z
kolei i jeszcze ani razu mnie nie zawiódł. Posiada
dwie gradacje. Drobniejsza i delikatniejsza, która wygładza i zapobiega
efektowi takiej poszarpanej skóry. I druga ostrzejsza z grubymi ziarnami
ścierania, która umożliwia dokładne usunięcie zgrubiałego naskórka. Kolejne
produkty w jednorazowych saszetkach Perfecta
Zabieg zmiękczający i regenerująco-kojący. Do niedawna stawiałam na skarpetki złuszczające,
ale przyznam, że niezbyt estetyczne są stopy, gdy przez tydzień martwy naskórek
schodzi z nich niczym skóra z węża. W tym roku jednak nie skuszę się na nie.
Bardzo ciekawi mnie działanie zabiegów od Perfecta.
PRODUKTY DO PIELĘGNACJI DŁONI
Czy
wspominałam, że nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zapomniała pakując walizkę
do Polski? A no właśnie, nie wzięłam swojego ulubieńca i byłam zmuszona kupić
nowy krem do rąk. Nie mogłam znaleźć Neutrogena z maliną nordycką, więc w
któreś z kolei drogerii w swoim mieście poprosiłam ekspedientkę by poleciła mi
coś godnego uwagi. Po wysłuchaniu moich potrzeb i oczekiwań, co do kremu, Pani
w lokalnym sklepiku podała mi krem Lirene Jedwab morski i co? I klops! Poza
błyskawicznym wchłanianiem ten krem nie robi nic innego. Zero nawilżenia i
odżywienia. Skórki przy paznokciach jak były suche tak po zastosowaniu nadal
takie były. Dłonie po użyciu kremu są po prostu nijakie a skóra ściągnięta.
Pełnowymiarowy
peeling do dłoni od polskiej marki to zupełna nowość. Jak już wspomniałam
kremy Sylveco zaskoczyły mnie
pozytywnie, w przypadku tego peelingu nie mogło być inaczej. Już po pierwszym użyciu skóra jest nawilżona
i otulona warstwą ochronną.
Produkty w
saszetkach zagościły u mnie na dobre. Ziaja
i nowości. Parafinowe peelingi i
maski do rąk – jeszcze nie miałam okazji wypróbować. Znasz je?
Jak już
jesteśmy w tematyce pielęgnacji dłoni to należałoby wspomnieć o produktach,
które zadbają o moje paznokcie. Ostatnio
stawiam na ich regeneracje i poprawę kondycji, odstawiłam na jakiś czas hybrydy
i żele. Kruche i łamliwe paznokcie podratuje mi Celia Nail Expert Hydra-Basa 5in1. Jestem w trakcie kuracji, więc nie powiem za dużo, ale myślę, że
powstanie osobny post. Wiecie, niby paznokcie są w mini detoksie, ale przecież
to nie zwalnia mnie z zakupów u Semilaca – jestem mega ciekawa
nowej bazy Extend tak też przy okazji
kupiłam ją sobie, tak samo jak odżywkę do paznokci SPA for Man Nail Strengthener. A podczas zakupów na YvesRocher w
gratisie dostałam lakier do paznokci w kolorze pięknej głębokiej czerwieni.
Tutaj nie
poszalałam i zafundowałam sobie tylko 4 kosmetyki w tej dziedzinie. Dwie
pomadki – jedna w płynie
Grand Rouge, która została wzbogacona o odżywczy olejek kameliowy i łączy właściwości pielęgnacyjne z doskonałym kryciem. Aksamitna i bardzo delikatna, idealna na co dzień.
Łatwa w naniesieniu na usta, dzięki aplikatorowi - i bardzo cudnie się 'zjada'.
Trwałość do nawet 5h. Druga pomadka to Matowa pomadka Grand Rouge – czekała na zdjęcie,
więc jeszcze nieużyta :D
Korektor pod oczy Kryjąco – rozświetlający Eveline Argan Oil
cóż by tu powiedzieć? Zależało mi na kryciu i na tym by produkt nie osadzał się
w zmarszczkach, ani nie ‘rolował’. No i znalazłam! W dodatku bardzo fajnie rozjaśnia skórę wokół oczu.
Naprawdę polecam.
W swojej kosmetyczce nigdy nie miałam kosmetyku, który
rozświetliłby moją twarz. Postanowiłam to zmienić i tak oto zachwalany rozświetlasz
o chłodnym odcieniu od Lovely znalazł
się w moim posiadaniu. Myślę, że będzie to przyjaźń na wiele miesięcy.
Przy okazji dodam, że stałam się posiadaczką dwóch
nowych pędzli z Avonu – jeden do
brwi, drugi do rozświetlacza ;)
POZOSTAŁE PRODUKTY
Jak wiecie do Polski leciałam samolotem, tak więc moje
bagaże były znacznie ograniczone (nie wykupiłam bagażu do luku, co z automatu
ograniczyło mnie w przewożeniu produktów wyłącznie do 100 ml – takie
procedury). Ale nie przeszkodziło to w tym bym zaopatrzyła się w Krem
do depilacji Ziaja – zmagam się z bardzo wrażliwą skórą w okolicach
bikini, chciałabym wypróbować czegoś delikatniejszego niż hardcorowa maszynka
do golenia, która pozostawia dużo podrażnień w tych miejscach. Swoją drogą
zastanawiam się na zabiegiem epilacji
by pożegnać uporczywe włoski z niechcianych miejsc.
Jeśli chodzi o ziaję to również chciałam wypróbować reduktor pierwszych różowych rozstępów i rozstępów trwałych. Moje ciało wydało na świat dziecko, co pozostawiło trwały ślad na pewnych partiach mojego ciała. Ciekawi jesteście gdzie będziemy zwalczać ów rozstępy? Zapraszam do śledzenia mnie w sieci, bo na pewno napiszę recenzję o Multi Modeling firmy Ziaja ;)
Jeśli chodzi o ziaję to również chciałam wypróbować reduktor pierwszych różowych rozstępów i rozstępów trwałych. Moje ciało wydało na świat dziecko, co pozostawiło trwały ślad na pewnych partiach mojego ciała. Ciekawi jesteście gdzie będziemy zwalczać ów rozstępy? Zapraszam do śledzenia mnie w sieci, bo na pewno napiszę recenzję o Multi Modeling firmy Ziaja ;)
Internet szaleje na punkcie naturalnych produktów, to i
ja zaszalałam – zafundowałam sobie Naturalną
pastę do zębów bez fluoru, która oczyszcza, łagodzi, odświeża i nie
podrażnia – no zobaczymy oraz peeling do ust firmy Evree.
Lecąc do Polski Małż rzucił się i zasponsorował
perfumy, tak przy okazji minionego dnia kobiet. Calvin Klain Sheer Beauty
już od dłuższego czasu za mną chodził. Kwiatowo
– owocowy zapcha przywołuje ciepłe majowe popołudnie. Bardzo mocno wyczuwalne
piżmo, jaśmin i bergamotka. Natomiast zapach z Oriflame Lucia to również
zapach późnej wiosny, wszystko za sprawą zamkniętego w eleganckiej buteleczce
zapachu białego bzu.
Kolejnym kosmetykiem do testowania będzie serum do rzęs marki Eveline, jakoś niespecjalnie ingerowałam w wygląd swoich rzęs – mój pierwszy raz nadszedł. Opowiem Wam o działaniu tej odżywki jak minie więcej czasu.
Podczas moich zakupowych szaleństw nie zapomniałam o swoich włosach. Bioelixire i jego dwa olejki to produkty z Rossmanna (widziałam je też w Biedronce). Olejek z czarnuszki przypadł mi do gustu. Naniesiony na wilgotne włosy zapobiega elektryzowaniu się ich. W dotyku są delikatne i miękkie. Przyjemnie sypkie pod palcami. Arganowego olejku jeszcze nie stosowałam. Jedyne, nad czym ubolewam to pojemność. 20 ml to zdecydowanie za mało. I szkoda, że nie mają dozownika. Duży otwór powoduje brak kontroli w aplikacji. Wiecie, przechylasz a tam leci i leci i leci :D
Podczas moich zakupowych szaleństw nie zapomniałam o swoich włosach. Bioelixire i jego dwa olejki to produkty z Rossmanna (widziałam je też w Biedronce). Olejek z czarnuszki przypadł mi do gustu. Naniesiony na wilgotne włosy zapobiega elektryzowaniu się ich. W dotyku są delikatne i miękkie. Przyjemnie sypkie pod palcami. Arganowego olejku jeszcze nie stosowałam. Jedyne, nad czym ubolewam to pojemność. 20 ml to zdecydowanie za mało. I szkoda, że nie mają dozownika. Duży otwór powoduje brak kontroli w aplikacji. Wiecie, przechylasz a tam leci i leci i leci :D
No i nieszczęsna szczotka zakupiona w promocji 2+2.
Jeśli śledzisz mnie na Instagramie mogłeś przekonać się jak szczotka z
uwalnianą keratyną mega mocno elektryzuje włosy, choć drogeria na swoim IG
pisała zupełnie coś innego > ”Gadżet
For Your Beauty uwalnia podczas czesania keratynę, która chroni przed
uszkodzeniami i zapobiega elekryzowaniu się włosów.” Nie mogłam jej zwrócić, gdyż produkty z promocji nie
podlegają zwrotowi. Tak też pozostałam z kiepskiej jakości szczotką w swoim
posiadaniu.
Ufff przebrnęłam przez to wszystko, a jeśli i Ty
dotrwałaś do końca to bardzo się cieszę (: Tak prezentują się nowości kosmetyczne
w marcu. Jeśli chcecie jeszcze kiedyś poczytać o moich nowościach kosmetycznych
dajcie znać w komentarzu. Rozmyślam czy ewentualnie nie podzielić przyszłych
postów na kategorie. No dziś tego jest tutaj ogrom. Szkoda, że pisanie pracy
magisterskiej nie przyszło mi z taką łatwością J Mam nadzieję, że o
niczym nie zapomniałam a tekst Ci się spodobał.
PS W ramach
podziękowania, że jesteście ze mną mam dla Was małe, szybkie rozdanie na swoim
profilu na Instagram. Zapraszam serdecznie > KLIK
Do następnego!
Ten Multimodeling mnie zaciekawił. Czekam na recenzję!
OdpowiedzUsuńNa pewno powstanie ale trochę czasu potrzeba 😉
UsuńW takim razie nie zostaje nic innego jak cierpliwie czekać.
UsuńPiękne zdjęcia! Kilka znanych marek - Mam nadzieję, że i u Ciebie się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - to miłe, że Ci się podobają 💜 liczę na to że zaprzyjaźnię się na długo z pewnymi produktami 😊
UsuńMaseczki do stóp od Perfecty są.super🙂 pora zakupić przed sandałkowym sezonem🙂
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że i ja będę mogła tak o nich powiedzieć 😉
UsuńOd pewnego czasu zapoznaje się z firma Tołpa i powiem szczerze, że jestem mile zaskoczona ;)
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie produktu, z którym miała bym niemiłe wspomnienie jeśli chodzi o Tołpe 😊
UsuńNaprawde sposo ze soba przywiozlas. Ja nie kupuje kosmetykow, większość dostaje do recenzji :D
OdpowiedzUsuńNa razie współpracuje tylko z jedną marką i są to produkty do stylizacji paznokci. Może kiedyś i to grono się powiększy 😇
UsuńUuuuu ale fajne zakupki :) Ciekawa jestem tego produktu multimodeling!
OdpowiedzUsuńDziś zaczynamy go używać więc myślę ze niedlugo już będę mogła ustosunkować się odnośnie tego produktu 😁
UsuńFajne zakupy! Ja byłam za granicą krótko, ale szczerze mówiąc brakowało mi niektórych polskich kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńTe kosmetyki moze i są dostepne na jakimś eBay ale wiesz, cena pozostawia wiele do zyczenia. Tym bardziej ze za przesyłkę z Polski tez sobie wołają i to nie małe pieniądze.
UsuńOoo faktycznie sporo tych nowości, a myślałam, że tylko ja tyle wiozę z PL ;P
OdpowiedzUsuńKremy z Vianka u mnie również świetnie się sprawdzają, szczególnie seria fioletowa.
W rzeczywistości z glinkami jest mniej roboty niż się wydaje ;) Ja rozrabiałam pierwsze swoje mieszanki w pojemniczku (podróżnym a jakże ;)) na krem ;D Proporcje jak ciasto na naleśniki, za rzadkie, dosypujesz suchego, za gęste, mokrego - i wychodzi ;)) Warto się pobawić, bo efekty są super ;))
Pogratulować pomysłowości, ja zostanę przy zwykłych kuchennych plastikowych miskach. W końcu nie tak dawno kupiłam słitaśne dla córki na przekąski (chyba nie kapnie się jak jej jedną podbiorę) :D Będę próbować, w końcu nauka czyni mistrza ! :D Powiem szczerze że obydwa kremy są genialne ale seria różowa to mój strzał w dziesiątkę, jak nie setkę <3
UsuńKarolina ja aby ułtwić sobie życie zdecydowałam się na zabiegi epilacji laserowej. Zostały mi jeszcze dwa zabiegi, ale jestem zachwycona :) Polecam problem depilacji znika na całe życie.
OdpowiedzUsuńWiesz co, tez o nim myślałam ale ze względu na miejsce zamieszkania muszę znaleźć zaufania osobę w Anglii która się tego podejmie. Nie jestem az tak często w Polsce by tam zrobić ten zabieg ☺
Usuń