Porozmawiajmy o EMOCJACH || Gra planszowa

Wprowadzenie dziecka w świat emocji bywa czasami bardzo kłopotliwe. Niekiedy wręcz nie wiemy w jaki sposób daną emocję wytłumaczyć. Inne potrafią nieźle nas, samych dorosłych, wprowadzić w zakłopotanie. 

Łucja ma obecnie 6 lat i zauważyłam od jakiegoś czasu, że ma problem z werbalizacją tego co akurat doświadcza wewnątrz siebie. Dodatkowym problemem w nazewnictwie emocji jest fakt, że posługuje się dwoma językami i gubi się lub też jej zasób słów w danym języku jest po prostu ubogi. 

Ale temat dwujęzyczności odłóżmy na inny czas. Wracając do uczuć, jak wspominałam córka ma czasami problem z nazwaniem tego jak się w danym momencie czuję. I nie mówię tu o smutku czy radości. Jest szereg innych emocji, których doświadczamy w codziennym życiu i które dzięki wydawnictwu Kukuryku możemy wyjaśnić w łatwy i przyjemny sposób naszym dzieciom. Gra edukacyjna Emocje jest z nami od pewnego czasu i chętnie obydwie z córką po nią sięgamy.

EMOCJE to gra dla dzieci, które ukończyły 7 rok życia. Tak na opakowaniu podaje producent, ale jesteśmy przykładem, że młodsze dzieci również sprostają. Jest to pozycja, która pozwala na wprowadzenie i zaznajomienie dziecka ze światem emocji jakie towarzyszą nam w życiu codziennym

W solidnie wykonanym opakowaniu znajdują się:

  • duża plansza z puzzli, 
  • 102 karty z zadaniami, 
  • 16 okrągłych tafelków, 
  • duża kostka,
  • pionki do gry,
  • instrukcja,

Tutaj chciałabym dodać, że forma stworzenia planszy z puzzli bardzo przypadła mi do gustu. Elementy są duże, kolorowe i trwałe. W końcu nie ma problemu z planszą, która po wielokrotnym użytkowaniu rozdziera się w miejscu zgięcia. Także, dla wydawnictwa duży plus za taką formę rozwiązania. A ponadto to dodatkowy element zabawy ;)

O CO CHODZI W TEJ GRZE?

Zasady są bardzo proste, w rozgrywce może brać udział od 2 do 4 osób. Choć jeśli dysponujecie większą ilością pionków (z innej gry) możecie do zabawy zaprosić więcej osób ;) Po ułożeniu planszy z puzzli rozkładamy okrągłe karty z emocjami po jednej stronie planszy a po drugiej układamy karty z zadaniami. Ustawiamy odpowiednią ilość pionków na polu start i możemy zaczynać zabawę. Celem gry jest oczywiście przejście całej planszy i dostanie się na metę. Ale nie jest to takie proste! Na planszy znajdują się pola, na których zatrzymaniu należy podjąć odpowiednie działanie.


Jak sama nazwa wskazuje, pozycja ta jest związana z emocjami. Pozwala w łatwy i nienachalny sposób oswoić dziecko w temacie. Wprowadza do rozmowy o uczuciach pomagając nazwać je i utożsamić z tym co przeżywamy na co dzień. Gra składa się z kart zadań, które są realnymi historyjkami pozwalającymi zrozumieć dzieciom, mechanizm powstawania pewnych zachowań. Dostosowane do wieku gracza. Emocje pozwalają na nawiązanie dialogu z pociechą, ułatwiają jej otwarcie się przed rodzicem. I to właśnie jest najpiękniejsze w tej grze! Dzięki niej rozmowa z córką staje się łatwiejsza. Łucja podczas rozgrywki chętnie opowiada o tym co w duszy jej gra. Gdy dostaje zadanie rozwija swoje myśli i czasami galopuje daleko poza temat związany z zasadami. Ale dzięki temu możemy się bliżej poznać a córka ma możliwość wygadania się. Poruszamy wtedy więcej tematów. Czasami ciężko cokolwiek wyciągnąć mi z córki, pytana Jak było w szkole? rzuca zdawkowe Fajnie lub Nic i temat się urywa. Wtedy z pomocą przychodzą EMOCJE, wyciągam tę grę a podczas zadań Łucja sama opowiada o tym co wydarzyło się w szkole i jakie miała przygody ;) 

Karty z zadaniami można wykorzystać poza grą – są napisane w prosty sposób i zrozumiały dla dziecka. Dodatkowym atutem są zawarte przykłady, pozwalające dziecku przybliżyć temat. Z czystym sumieniem polecam i zachęcam do nabycia gry wydawnictwa Kukuryku. 

„Porozmawiajmy sobie o emocjach. Tak na wesoło, ale też na poważnie. Złość, radość, niepokój, gniew, smutek, miłość… To one nami rządzą. Czasami potrafimy je ujarzmić, a czasami dajemy się im ponieść.

Ważne, abyśmy je poznali i umieli o nich rozmawiać. Może dzięki temu uda się kiedyś wyjść z trudnej życiowej sytuacji. Gra EMOCJE to świetna pomoc w poznaniu siebie i swojego otoczenia. Trochę zabawy i trochę… psychologii dla każdego, dla dziecka i dorosłego.”

Dasz się ponieść emocjom i wejdziesz do gry?

Dzień dziecka || Prezenty dla starszaka

Jeśli szukasz pomysłu na atrakcyjny prezent dla starszaka to świetnie trafiłeś, mam dla Ciebie trzy propozycje, którymi nie pogardzi żadne dziecko, bez względu na jego płeć. Opisane w dzisiejszym wpisie przedmioty, są w naszym domu od kilku miesięcy. Przetestowane przez Łucję, sprawdzone przez nas. To coś co polecamy z czystym sumieniem każdemu. Oto 3 pomysły na prezent z okazji dnia dziecka, który nie szybko trafi do lamusa. Przedział cenowy jest bardzo rozbieżny, lecz myślę, że każdy znajdzie coś na swoją kieszeń ;)

INTERAKTYWNY GLOBUS 

Zacznę od grubego i ciężkiego kalibru. Zabawka interaktywna, która bawi i uczy! Zajmuje pociechę na długi czas pozwalając odkryć jak wspaniały i różnorodny jest nasz świat. Dzięki wbudowanym funkcjom dziecko może oddać się zabawie poprzez różnego rodzaju gry edukacyjne. Wmontowana monitor powywala na wyświetlenie różnych treści edukacyjnych. Mogą to być opisy kontynentów, liczby ludności danego kraju, informacje związane z fauną i florą i wiele innych. Dołączone do oprogramowania gry pozwalają na sprawdzenie swoich indywidualnych umiejętności lub na niewielką rywalizację w parze z przyjacielem. Zdaję sobie sprawę, że jest to inwestycja naciągająca rodzicielski portfel, ale wg mnie warto. Choć chętnie zapłaciłabym za niego znacznie mniej :) Łucja otrzymała ten globus w prezencie gwiazdkowym zrobił na niej wrażenie na chwilę. Dopiero gdy skończyła lat 6 zaczęła żywo się nim interesować. Z pewnością jej chwilowa niechęć wywołana była barierą językową. Stety lub też nie, globus ten jest zaprogramowany jedynie w angielskiej wersji językowej. Dla mnie to duży plus, biorąc pod uwagę w jakim otoczeniu przyszło nam mieszkać ;)



KARALUCH

Szukasz sposobu by poćwiczyć z dzieckiem refleks? W takim razie nie może zabraknąć w waszym domu tej gry! Łucja wypatrzyła ją w reklamie i na okrągło o niej mówiła. Przy każdej okazji dyskretnie zaznaczała jak bardzo marzy o Karaluchu. Na samym początku sceptycznie podchodziłam do jej zakupu. Gra zręcznościowa ćwicząca refleks i spostrzegawczość. Uczy planowania i przewidywania. Zadaniem graczy jest manewrowanie sztućcami w taki sposób, aby bardzo ruchliwy karaluch znalazł się w potrzasku.  Przeznaczona dla kilku graczy, aczkolwiek w naszym przypadku Łucja często trenuje solo, by, jak to ona powtarza, być mistrzem i wygrywać z przeciwnikami. Pozycja zajmie na długie godziny i co najważniejsze nie zawsze do jej rozgrywki potrzeba dorosłych! Dzieci 4+ świetnie poradzą sobie z opanowaniem jej zasad. Frajdy natomiast przyniesie dla każdego. My ze Starym też przepadliśmy ;) Warto dodać, że jakość produktu jest bardzo dobra, solidnie wykonana. 




WIELKA KSIĘGA UCZUĆ

Jest to książka autorstwa Grzegorza Kasdepke, w której zebrano zabawne przygody Naszych bohaterów. Nauczycielka przedszkola pani Miłka wraz z teatralnym pajacykiem próbują zjednać sobie grupę przedszkolaków, których mały czytelnik polubi od razu! W „Wielkiej księdze uczuć” znajdziemy historie o tęsknocie, wstydzie, pogardzie, zazdrości, miłości, nienawiści, uczciwości, szacunku, odwadze, współczuciu, strachu, poczuciu winy, a także o tym, skąd się biorą dzieci. To idealny wstęp by wprowadzić nasze dzieci w rozmowę o uczuciach. O tych dobrych oraz tych złych. Na końcu każdego opowiadania znajdują się praktyczne rady dla dzieci i dorosłych. Dzięki tej książce żadne uczucia i wartości nie będą młodemu czytelnikowi straszne. A nieznane dotychczas emocje zostaną w łatwy i przyjazny sposób oswojone oraz nazwane.



Daj znać, czy obdarowujecie dzieci w tym dniu i przede wszystkim jakie pomysły siedzą Wam w głowie 😊


Wyprawka dla dziecka || Totalny minimalizm

I stało się! Po 6 latach znów zawitałam do świata niemowlęcych ubranek, akcesoriów oraz artykułów do pielęgnacji i higieny. Potocznie rzecz biorąc - wsadziłam się znowu w pieluchy :D Kolejny raz stanęłam przed zadaniem skompletowania wyprawki dla przyszłego dziecka.

Czy ten raz pozwolił mi na świadome dokonanie wyborów czy dałam upust matczynej wyobraźni?

O czym warto pamiętać i czego się wystrzegać podczas kupowania artykułów dla niemowląt, które jeszcze nie przyszły na świat? Dzisiaj pokażę Ci kilka wyznaczników, którymi kierowałam się podczas kompletowania wyprawki dla naszego dziecka. Doświadczenie nauczyło mnie co było zbędne a co konieczne i czego na przykład mi brakowało podczas bycia mamą ten pierwszy raz. I pamiętaj to są jedynie moje przemyślenia i doświadczenia.

 


UMIAR

Zacząć chyba należy od tego, że przez te sześć lat bycia mamą nauczyłam się już tego, że nadmiar jedynie szkodzi :D Ileż ja miałam ubrań i rzeczy, które dostałam po dzieciach swoich sióstr czy innych znajomych. Zalegające w szafie niemowlęce śpioszki aż prosiły się o założenie, lecz w większości nigdy nie ujrzały światła dziennego. Przede wszystkim i we wszystkim ważny jest umiar! Nie zapominajmy, że dzieci rosną a ubrania i przedmioty posłużą nam bardzo krótko. No i kolejna kwestia wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki. Sklepy stacjonarne czy online posiadają bogatą ofertę a na przedmiot nie każą sobie długo czekać. Gdy nam czegoś zabraknie, po prostu to dokupimy. Tym sposobem zaoszczędzimy zbędnego wydatku na przedmiot czy ubiór, który nie zostanie przez nas wykorzystany.

 

ŚWIADOMOŚĆ

Nie jestem osobą, która kupuje by ładnie wyglądało - wiadomo jak już zaopatrywać się w przedmioty to takie które cieszą nasze oko i było schludnie. Ale nie należę do tego grona, które po prostu kupują by dziecko cudnie wyglądało na zdjęciach, idealnie prezentowało się podczas rodzinnych spotkań czy na placu zabaw nie mogło się uwalić piachem po same uszy ;)

Nie zapominajmy o tym, że noworodki nie niszczą ani nie brudzą ubrań - zdecydowanie wystarczy kilka par bez zbędnego wyrzucania pieniędzy w błoto. Daleka jestem od kupowania dzieciom butów czy ubrań z markowym logo. Najzwyczajniej w świecie mija mi się to z celem, a kasę wolę wydać na coś co posłuży potomstwu na dłużej niż - dwa miesiące leżenia w szafie (bo przeważnie po tylu trzeba zmieniać maluchowi garderobę). Wszystko zależy od tego na czym wam zależy oczywiście ;)

 

DRUGIE ŻYCIE

Jak dobrze wiecie Internet to kopalnia wiedzy i pomysłów, dlatego podczas szukania przedmiotów najlepiej najpierw sprawdzić czy ktoś, aby nie chce danej rzeczy się pozbyć. I tutaj konieczne jest wyłączenie wewnętrznej niechęci kupowania czegokolwiek przez Internet. Należę do osób, które muszą sprawdzić, przetestować, potrząsnąć, obrócić, powąchać i nie wiem co jeszcze przed dokonaniem zakupu. Ale siłą rzeczy w Anglii nauczyłam się korzystać z grupy sprzedażowej na FB. To tam szukam najpierw nim udam się do sklepu by wydać kupę kasy za coś co świadomie wiem, że przyda się jedynie kilka tygodni czy miesięcy.

Jeśli w jakiś sposób masz zahamowania by kupować używane rzeczy/przedmioty od obcych osób zawsze pozostaje opcja by popytać wśród rodziny lub najbliższych przyjaciół czy aby przypadkiem nie chcą czegoś sprzedać lub pożyczyć.

Zatem przejdźmy do sedna - w co zaopatrzyłam swoje przyszłe dziecko?

Tym razem chcąc przygotować się porządnie i konkretnie bez zbędnego wydawania pieniędzy, zaczęłam kompletować wszystko długo przed terminem porodu. Spisałam sobie listę rzeczy względnie potrzebnych a następnie sukcesywnie, przy okazji, zaopatrywałam się w dany przedmiot. Tym sposobem domowy budżet nie ucierpiał zbyt mocno jak przy jednorazowym wydaniu kilku/kilkuset £.

Dając drugie życie zakupiłam dla maluszka bujak, którego nigdy w świecie za cenę sklepową bym nie kupiłam. Model, na który się zdecydowałam to po części moja fantazja - bo mogłoby obyć się i bez tego wydatku. Niemniej jednak dałam się ponieść ;) Cena sklepowa to 300£, czyli zdecydowanie nie na moje świadome trwonienie pieniędzy. Przeszukałam grupy sprzedażowe i znalazłam używany w nienagannym stanie z nienaruszonymi funkcjami za mniej niż połowę ;)

Drugi przykład - kokon i śpiworek, które uważam za must have w wyprawce. Zdecydowałam się na te rzeczy z danej firmy. Przeszukałam FB i znalazłam to czego szukałam za cenę 15£ za obydwie rzeczy. Model nowy na stronie producenta 45£ za kokon i 30£ śpiworek :O - co posłuży serio max 3 miesiące.

Tak też szuflada przeznaczona dla potomka nie jest wypchana po brzegi i co najważniejsze jest to po prostu jedna szuflada w całej komodzie. Ciuszki dla maluszka po kilka par, kupiłam nowe, ale mam też część ciuszków z drugiej ręki.

 

Mój zestaw dla noworodka – wyprawkowy minimalizm

NOWE

Wózek 3in1 - tutaj długo zwlekałam z decyzją. Nie mogłam się zdecydować czy zainwestować w nowy czy używany. Wybór samego modelu spędzał mi sen z powiek. Był jeden, który pokochałam zaraz po tym, gdy zobaczyłam dwie kreski na teście :D Ale kosztował tyle co samochód w Anglii. Choć przyznam, że byliśmy gotowi ze Starym wydać na niego tę kasę. Na szczęście rozsądek wziął górę i zdecydowaliśmy się na coś tańszego, ale i nowego.

Zestaw akcesoriów do pielęgnacji, czyli szczotka do wyczesywania ciemieniuchy, gruszka, nożyczki etc. marki Tomme Tippe

Butelki marki Avent, również w zestawie

Podgrzewacz do butelek 3in1 CanpolBaby. Posiada opcję podgrzewania butelek oraz pokarmów jak i sterylizuje oraz utrzymuje ciepło przez 10godzin.

Rożek, wanienka, kilka ciuszków, pieluchy tetrowe, ręcznik z kapturkiem, kosmetyki do pielęgnacji (zdecydowałam się na nieznaną dotychczas mi markę, przygotuję dla Was osobny wpis w tym temacie). Laktator, który dokupiłam już po porodzie, by nie nabawić się zapalenia piersi podczas napływu pokarmu, który jednak się u mnie pojawił.

POŻYCZONE

Sensora oddechu, kosza Mojżesza, trochę ciuszków

UŻYWANE

Mata edukacyjna, otulacz oraz śpiworek, bujak


Myślę, że nie zapomniałam o niczym. Oczywiście będziemy dokupować sukcesywnie rzeczy i przedmioty, które uznamy za potrzebne w danym momencie. We wpisie nie uwzględniłam, prezentów jakie otrzymaliśmy dla dziecka.

 

Czego nie mogło zabraknąć u Ciebie podczas kompletowania wyprawki dla dziecka?



instagram @karellauk

Copyright © Karella